Uwielbiam rysować. Zresztą twierdzę, że grafik, który nie lubi ołówka, czy pędzla nie jest zawodowcem. Tak samo wyczucie światła między literami przychodzi dopiero po pięćdziesiątej kartce zapisanej ręcznie patykiem maczanym w tuszu. Bez pomocy netu, szablonu, automatycznych ustawień, czy wujka Googla.