Rysowanie w dobie wszechobecnej cyfryzacji i facebooka może wydawać się śmieszne, ale nie przejmuję się tym zbytnio. Wiem, że takich ludzi, którzy czerpią przyjemność z szurania kredką po papierze jest dużo, nawet wśród młodego pokolenia (patrz Drawing Pencil na FB). Efekt tego szurania idzie do ludzi, ale sam proces, w którym z kartki zaczyna wyglądać oko, potem drugie oko, skóra zaczyna błyszczeć, rysy twarzy zaczynają być podobne do oryginału, te chwile pozostają tylko dla mnie. Mój ulubiony moment rysowania jest mniej więcej po dwóch, trzech godzinach od rozpoczęcia pracy. Wtedy to nie zastanawiam się już jakiej użyć kredki, ile mam jeszcze do zrobienia, albo czy bolą mnie plecy, tylko płynę, a rysowanie odbywa się SAMO…